Czy istnieje kraj, który żyje bez długu?
Niewiele jest takich
krajów. Na 168 państw, dla których dane zebrał Międzynarodowy
Fundusz Walutowy, tylko Libia w ogóle nie miała długu publicznego.
Na liście 10 najmniej zadłużonych krajów świata dominują kraje
naftowe. Warto jednak zwrócić uwagę np. na Chile, które niemal
zerowe zadłużenie zawdzięcza przede wszystkim bardzo dobrej
polityce gospodarczej, a nie bogatym złożom miedzi i innych
surowców. Dwa pozostałe nienaftowe kraje z bardzo niskim długiem
publicznym w relacji do PKB to azjatycki tygrys – Hongkong oraz
Estonia. Ten ostatni przykład pokazuje, że kraje postsocjalistyczne
z Europy Środkowo-Wschodniej mogą unikać zadłużania sektora
finansów publicznych i to nawet w okresie silnego spowolnienia
gospodarczego.
Od
kogo państwa pożyczają?
Najczęściej od
swoich obywateli.
Każdy Polak, który kupuje obligacje skarbowe
pożycza rządowi swoje pieniądze. Co więcej, ten dług zostanie mu
spłacony z jego własnych podatków. To jednak oznacza, że im
więcej państwo pożycza, tym więcej musi nakładać podatków.
Jeżeli rząd systematycznie zwiększa dług, to ciężar jego spłaty
spada na kolejne pokolenia. Statystyczny Polak może nawet nie
wiedzieć o tym, że swojej pieniądze pożycza państwu. Wystarczy,
że fundusz emerytalny, w którym zbiera pieniądze na jego
emeryturę, kupuje obligacje skarbowe.
Dług publiczny w
Polsce jest finansowany głównie przez Polaków. W połowie 2010 r.
państwowy dług publiczny wynosił 721 mld zł, z czego 425 mld zł
stanowił dług wobec tzw. rezydentów, czyli polskich firm i
obywateli. Pozostałe 296 mld zł długu Polska miała wobec
inwestorów z innych krajów.
Struktura zadłużenia
publicznego jest silnie zróżnicowana. Niektóre kraje zadłużają
się głównie u swoich obywateli (np. Japonia, Włochy), a inne
przede wszystkim u inwestorów zagranicznych (np. Portugalia,
Grecja). Gdyby Grecja lub Portugalia zawiesiły wykup swoich długów,
to duże straty poniosłyby instytucje finansowe, które w swoich
portfelach mają wiele ich obligacji (np. niemieckie banki).